Niestety jedyne czym dysponuję to nieszczęsny aparat w telefonie. A tu kapie mi zdrowie. I to było dni temu: 24. W domu czeka cmena z filmem zaświetlonym w Łodzi, na tamtejszej hematologii i w drodze do niej, jeśli dobrze pamiętam. Zostało kilka klatek, które popełnię prawdopodobnie na ulicach Katowic, zaraz po wyjściu. I koniec historii. Jak zawsze wielkie nadzieję pokładam w tym negatywie. Naiwny.